Nie wiem, jak Wy, ale ja to bardzo nie lubię pić herbaty fusiastej... I chociaż wiem, że herbata taka jest zwykle lepsza gatunkowo od tej ekspresowej, która zwykle stanowi resztki z produkcji tej pierwszej, to w sklepach często sięgałam po herbatę w torebkach. I już nawet nie chodzi o to, że można się pod koniec napić fusów, ale o późniejsze wygrzebywanie fusów i płukanie w łazience filiżanki, żeby nie zapchać zlewu.
Ostatnio nawiązałam współpracę z Maison de Thé i przeglądając ich asortyment natknęłam się na filtry do herbaty. Szczerze, to nie wiedziałam, że takie coś istnieje, ale bez wahania zakupiłam opakowanie 100 sztuk za 29,00 zł.
Filtry te wykonane z masy abaca i celulozy, w pełni biodegradowalne. Co ważne, nie zmieniają smaku herbaty. A wyglądają jak cieniutkie, długie torebki otwarte z jednej strony. Wsypujemy do filtra odpowiednią ilość herbaty wg własnego uznania i parzymy jak ekspresówkę, pozostawiając górę filtra na zewnątrz kubka. I gotowe! Ot cała filozofia :-) Coś czuję, że nareszcie wykończę moją herbatkę z czystka, której fusy mnie po prostu dobijały...
A filtry (takie jak na zdjęciu) kupicie tu:
http://homeandfood.eu/p/14/354/kusmi-tea-filtry-do-herbaty-100-sztuk-zaparzacze.html
http://homeandfood.eu/p/14/354/kusmi-tea-filtry-do-herbaty-100-sztuk-zaparzacze.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz